Do wieloletnich tradycji naszej szkoły nalezą wyjazdy do Teatru Muzycznego „Capitol” oraz do Opery Wrocławskiej. W tym roku szkolnych zarezerwowaliśmy bilety na operę dla dzieci „Czerwony Kapturek” czeskiego kompozytora J. Pauera oraz balet „ Dziadek do orzechów” Piotra Czajkowskiego.
Dnia 11 lutego wybraliśmy się do Opery Wrocławskiej na spektakl ,,Czerwony Kapturek’’ w reżyserii Adama Frontczaka. Podczas wizyty mieliśmy okazję poznać panią Alicję Madej, zasłużoną pracownicę Biura Promocji i Organizacji Widzów Opery Wrocławskiej, wolontariuszkę oraz działaczkę na rzecz rozwoju kultury i sztuki we Wrocławiu, która oprowadziła nas po pięknych salach. Wysłuchaliśmy bardzo ciekawego wykładu na temat historii i działalności opery.
Następnie zajęliśmy miejsca na drugim balkonie widowni. Mimo, że spektakl nie rozpoczął się planowo, nikt się nie nudził, zwłaszcza ci z nas, którzy byli w tym pięknym miejscu pierwszy raz. W końcu po długim oczekiwaniu usłyszeliśmy pierwszy dzwonek. Wkrótce rozległ się drugi i trzeci, po którym zgasły światła, kurtyna poszła w górę, a na scenie zobaczyliśmy uroczy domek w środku lasu oraz babunię bohaterki tytułowej w otoczeniu staroświeckich mebli, które – jak się później okazało – były magiczne, bo w jednej ze scen ożyły jak „ W pięknej i Bestii”. Autorką bajkowej scenografii i projektantką kostiumów do spektaklu jest Małgorzata Słoniowska. Znakomitej śpiewaczce Barbarze Bagińskiej towarzyszyły koźlątka, drzemiący na szafie kotek i oczywiście wilk, który tym razem nie był strasznym pożeraczem babuni i Kapturka, ale rockandrollowym amatorem słodkości . W jego rolę wcielił się Damian Konieczek. Odtwórczynią roli kota była Ewa Plinko. Wszyscy z niecierpliwością czekali na pojawienie się Czerwonego Kapturka, granego przez Małgorzatę Węgrzyn - Krzyżosiak.
Libretto, mimo wielu zmian, skupiało uwagę wszystkich widzów. Łączyło elementy fabuły kilku znanych baśni m.in. ,,Czerwony Kapturek’’ oraz ,,Wilk i siedem koźlątek’’ braci Grimm. Niewątpliwie każdego młodego odbiorcę sztuki zachwyciły wspaniałe głosy śpiewaków i grająca na żywo Orkiestra Opery Wrocławskiej pod batutą Michała Czubaszka. Zaskakujące były dla widzów wszystkie kostiumy, ale największe wrażenie zrobiła na nas jednak cudowna suknia babci, która zamiast kieszeni miała mnóstwo szufladek, do których aż chciałoby się zajrzeć. Dużą atrakcją okazały się także efekty specjalne, wywołujące za każdym razem niesamowite poruszenie na widowni.
Przedstawienie skończyło się o godz. 12:10. Odebraliśmy z szatni nasze kurtki i plakaty repertuarowe. Otrzymaliśmy je w prezencie od pani Alicji Madej i wykorzystamy do przygotowania wystawy. W oczekiwaniu na autokar podziwialiśmy budynek opery z zewnątrz i szukaliśmy na jego elewacji czterech muz, o których opowiadała nam pani Madej.